19 lipca 2008, 20:27
Moja matka była starą i brzydką kobietą. Nie mógłbym nawet silić się na opisanie jej twarzy;
zdaję sobie sprawę, że twarz ta nie zachowała nic ze swojej prawdy: tak dzieje się często z
ludźmi bardzo schorowanymi i zniszczonymi przez przeżycia ponad skromne ich siły.
Patrzyłem, jak gasła moja matka. Były to jedyne chwile mego życia, kiedy czułem się
zupełnie bezsilny; tak bezsilny, jak tylko może się czuć człowiek, który uprzytomni sobie, że
zawsze może iść z czasem naprzód, lecz nigdy go powstrzymać. Trwało to jednak krótko;
potem zrozumiałem, że człowiek, który chciałby powstrzymać czas, jest w takiej sytuacji,
jakby wsadził dłoń w górski strumień i czując jej drżenie, myślał, że tamą jest jego dłoń.
Mówiłem wtedy:
— Nie martw się, mamo! Wszystko będzie dobrze i będziesz mieć swój dom. Przecież
wiesz, że nikogo na świecie nie kocham bardziej od ciebie...