Dom mojej matki 5


21 lipca 2008, 22:34

— Więc dlaczego? Dlaczego się nie cieszysz? Nie jesteś głodna i nie jestem dla ciebie
złym dzieckiem; sama to przyznajesz, nawet wtedy, gdy milczysz, wiem o tym... Ale chociaż
jestem twoim synem, nie może mnie wzruszać twój smutek, że nie masz własnego, małego
domku na przedmieściu, kiedy widzę radość innych ludzi, wprowadzających się do wielkich,
wspólnych domów. Mamo, przestań...
Matka moja umarła. Umarła nie dlatego, że nie spełniła swych pragnień, lecz dlatego,
że była starą i schorowaną kobietą. Jej ostatnie słowa nie były skargą, że nie doczekała
małego, własnego domku, lecz życzeniem szczęścia dla mnie.
Ja pozostałem. Żyję i dalej cieszy mnie widok jasnych, wielkich domów. Wiem, że
mieszczą one w sobie również wiele pragnień, cierpień, na pewno o wiele większych i
słuszniejszych od tych, które miała moja matka.
Lecz czasem ciężko mi żyć: właśnie wtedy, kiedy przechodzę obok takich wielkich,
jasnych domów, a także kiedy nocami wałęsam się po krzywych i piaszczystych uliczkach
przedmieścia, gdyż z natury swej jestem włóczęgą. Pogodziłem się już z owym dziadem,
opowiada mi on czasem o wszystkich najwspanialszych rzezimieszkach, jacy deptali te ulice,
i oczy jego są pełne marzenia.
Tak, jest mi ciężko, gdy patrzę, w oświetlone lub ślepe — nocą — okna każdego
domu. Lecz najbardziej smutno mi, gdy idę wieczorem nad Wisłą i widzę odbijające się w
wodzie światła: ulic, domów i gwiazd.
Bo pamiętam, że matka moja chciała, aby jej mały, własny, kolorowy dom — stał nad
rzeką.

 

KONIEC

ręceprecz odTybetu

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz